Blog J.B.

Kanonizacyjne obchody 27.04.2014 roku

Autor: admin o wtorek 29. kwietnia 2014

Koncert w Bogatyni 1

Prezentacja zdjęć została umieszczona W TYM MIEJSCU

Dobiegł końca TEN DZIEŃ – najważniejszy dla pokolenia Jana Pawła II. Kiedy podczas pogrzebu Jana Pawła II na Placu św. Piotra zabrzmiało „Santo subito!” wielu potraktowało to jako wyraz emocji i entuzjazmu (tylko). Tymczasem – po najkrótszym w historii Kościoła – procesie kanonizacyjnym „słowo stało się ciałem”. Dzisiaj, w Niedzielę Miłosierdzia Bożego, 27.04.2014 roku Jan Paweł II (oraz – również po raz pierwszy w historii Kościoła – drugi papież, Jan XXIII) został ogłoszony Świętym. Tak więc zyskaliśmy dwóch orędowników: „Papieża życia” [Jan Paweł II] i „Dobrego Papieża” [Jan XXIII]. To rzeczywiście wielki dzień.

Każdy z nas przeżył go na swój sposób, choć większość tych przeżyć łączyło jedno – WIELKA SPONTANICZNA RADOŚĆ!!! Nie inaczej było w naszej parafii, gdzie dała się ona zauważyć już przy rozpoczęciu pierwszej mszy św. umiłowaną pieśnią św. Jana Pawła II Wielkiego – „Barką”. Były oczywiście także łzy, ale i w nich kryło się to, co w człowieku najlepsze.

Wprawdzie społeczność Lubania zorganizowała miejskie obchody uroczystości, ale naszą Scholę EDEN dużo wcześniej zaproszono na koncert zorganizowany przez (ostatnią „wikariuszowską” dla ks.Janusza) parafię św. Apostołów Piotra i Pawła w Bogatyni.

Nie da się ukryć, że początek – a więc trasa do Bogatyni – została pokonana z „szybkością światła” (tego niech nie czytają nasi dzielni „drogowcy”). Chodziło o to, żeby zdążyć – wszak nasza suma parafialna (w tym dniu wyjątkowa, bo połączona z uroczystym zakończeniem posługi Kościelnego przez pana Jana Piskozuba) skończyła się tylko trochę wcześniej niż uroczysta Eucharystia w Bogatyni. No, ale dzięki świetnym kierowcom „formuły 1 XXL” (którzy nie dopuścili do wyforsowania się pilotującej ich „srebrnej strzały”) dojechaliśmy „na styk”. Dobrze, że program był na tyle elastyczny – dzięki temu nie musieliśmy w niego wejść „z marszu” (a przecież samo nastrojenie instrumentów i podłączenie aparatury zajęło tych kilka cennych minut). Ale kiedy koronka do Bożego Miłosierdzia dobiegała końca, my już byliśmy „zwarci i gotowi”.

Teraz o tym, kim byli ci „my”. Mimo niedzieli nie wszyscy mogli pojechać – w koncercie wzięły udział: Martyna, Kasia, Monika, Ola, Malwina, Sandra, Nadia oraz „jEDEN szeryf”. Towarzyszyli nam: Państwo Czarnomorscy i Państwo Szydło (nasi przewoźnicy i koncertowe wsparcie [nie mylić z klakierami] oraz ekipa foto) oraz Joasia (która już prawie przejęła „szeryfowskiego Nikona”.

Po krótkim słowie wstępnym zaczęło się. Rozpoczęła Kasia wyśpiewując słowa „Raduje się dusza ma”. Piosenka była na tyle wciągająca, że nagrodzono ją solidną owacją. A to przecież był dopiero początek. Po kolejnym utworze „Dzisiaj spojrzał na mnie Pan” zaprosiliśmy słuchaczy do czynnego włączenia się w wykonanie ostatniego utworu pierwszej części koncertu „Jezus jest Panem”. Wprawdzie część Scholistek z lekkim niepokojem wysłuchała słów zaproszenia, ale wszystko wyszło wspaniale – nie tylko dzieci, ale także część osób dorosłych włączyła się w animację słów tej bardzo rytmicznej piosenki. Było super.

W tak szczególnym dniu nie mogło oczywiście zabraknąć utworów, które bezpośrednio wiązały się z osobą św. Jana Pawła II. O Jego życiu przypomniała rytmiczna a jednocześnie nostalgiczna piosenka „Lolek”, zaś do pełnej współpracy zachęciła ulubiona pieśń Jana Pawła II – „Barka” (z ostatnią zwrotką, którą de facto poznaliśmy dopiero dzisiaj rano). Znowu pojawiły się łzy, ale… podobnie jak w Lubaniu dominowała radość i entuzjazm.

Papież-Polak zawierzył całą swoją posługę kapłańską, biskupią i papieską Matce Bożej. Podkreślając to (również wspólnie ze słuchaczami) odśpiewaliśmy „Czarną Madonnę”, za co obie grupy – nasza Schola i słuchacze – zgotowali sobie wzajemnie gorącą owację.

Trzecia część koncertu była okazją do refleksji nad nauczaniem i świadectwem św. Jana Pawła II Wielkiego. Do Jego wezwania „Otwórzcie drzwi Chrystusowi” nawiązywał kanon „Wypłyń na głębię”; dynamizm nauczania i posługi podkreśliła piosenka „Bo Pan Bóg nasz”, zaś radość płynącą z dzisiejszej uroczystości (i fakt zawierzenia całego swojego życia Bogu przez Niepokalaną) – rytmizowany śpiew „Zaufaj Panu już dziś”. W naszej parafii przyzwyczailiśmy się wprawdzie do okresowych owacji za newsy, ale… tutejsi parafianie zaskoczyli nas „temperaturą owacji” (zgodną z efektami działania słońca – oj stawało się naprawdę gorąco).

„Szeryf”, kiedy chce podkreślić umiejętności Martyny i Anety (naszych „męczennic gitarowych”) zaprasza do śpiewu jednego z kilku „energetycznych kawałków”. Takim jest właśnie „Wejdźmy do Jego bram z dziękczynieniem”, który podkreśla wyjątkowość atmosfery przeżywania Paschy Chrystusa. Wprawdzie tym razem zabrakło Anetki, ale… Martyna dzielnie „trzymała fason”. A kiedy skończyliśmy przyszedł czas na „oddech” – w postaci spokojniejszego kanonu „Panu naszemu pieśni grajcie”.

To miał być ostatni akcent naszego koncertu, ale… mieszkańcy Bogatyni to ludzie o gorących sercach (i jak trzeba bardzo zdecydowani) – długie brawa i… wywołanie nas do dalszego śpiewu. Nie można było odmówić – przyszedł więc czas na „wielką improwizację”… ale nie było źle – większość utworów była regularnie odświeżana podczas prób, więc… śpiewaliśmy – na chwałę Boga i ku uradowaniu ludzi.

Bodajże w filmie „Powrót do przyszłości” jedną z pierwszych scen są przygotowania młodego bohatera do „szarpnięcia za struny” gitary podłączonej pod mega system wzmacniający. Ciekawy jest efekt – fryzura rodem z „młodego Einsteina”. Przypomniało mi się to podczas odśpiewania naszego nieoficjalnego „hymnu”: „Chwalmy Pana w rytmie reggae”. Tu bowiem następuje podział na dwa głosy (przy czym drugim jest jedna, ale za to JAKA?!?, osoba – KASIA). Ponieważ stałem blisko kolumny, czułem w kilku momentach tej piosenki (i piszę to z pełnym uznaniem dla wokalnych walorów Kasi – Kasiu! Pełny szacuj dla Ciebie… „zero sarkazmu”), że tylko moja „urozmaicona i bogata fryzura” uchroniła od zakończenia tego utworu z „einstenowskim afro”.

Nasz wyjazd miał jeszcze dwie odsłony. Pierwszą były tradycyjne kremówki, którymi uraczyli nas Gospodarze. Biesiadowaliśmy w sali, która niektórym osobom kojarzyła się ze spotkaniem po zimowisku 2008 roku. Tu się wtedy bawiliśmy, a dzisiaj – zajadaliśmy „kremowymi cudeńkami”. Uważaliśmy z tym jednak, bo… „szeryf” obiecał McDonald’sa – trzeba więc zostawić trochę miejsca na „zdrową żywność”. Zanim jednak odjechaliśmy, Martyna i Kasia „złupiły” ks.Kanonika, proboszcza parafii z wszystkich obrazków – i to, co zaraz potem działo się pod plebanią przypominało… dzielenie łupów.

Trasa powrotna miała być spokojniejsza – wszak nic nas już nie goni. Wyszło jednak na to, że jadący do Bogatyni na końcu Państwo Szydło postanowili teraz pokazać „szeryfowi”, jak czuć gumę z ich opon. Zaraz po wyjeździe z miasta „pojechali po ambicji kierowcy”, zostawiając „srebrną strzałę” nieco w tyle. Było kilka wzajemnych mijanek, ale i tak w fajnym nastroju dojechaliśmy do Zgorzelca.

Tu jedność trwała do momentu realizacji zamówienia. Po odejściu od kasy nasze dziewuszki stwierdziły, że dla „oldboy’ów” miejsca są gdzie indziej i nie pozostało nam nic innego, jak tylko zająć stoliki po przekątnej lokalu (a i tak prawie wszystko słyszeliśmy – i to bez podsłuchiwania).

Koncertowy wyjazd (drugi w ostatnim czasie) przeszedł już do historii Scholi EDEN. Jako prowadzący ją (byłoby to jednak niemożliwe bez Martyny i Anety) dziękuję najpierw naszych GWIAZDOM za poświęcony czas i wysiłek – a także za „pełen luz”, który stanowił oczywisty dowód, że wspólny śpiew daje full radości. Dziękuję Państwu Czarnomorskim i Szydło za pomoc w przewozie Scholi, wreszcie Państwu Dominice i Grzegorzowi oraz Joasi za uwiecznienie koncertu na zdjęciach. Bez Was byłoby to niemożliwe, a tak mamy ciekawe foto-pamiątki.

W imieniu Scholi i własnym dziękuję Organizatorom koncertu oraz jego uczestnikom – za wspaniałą atmosferę. Przy niej nawet upał nie jest w stanie zniechęcić nas do śpiewania – i to z całych sił. Licząc na kolejne spotkania zapraszamy do nas – choćby na PARAFIALNĄ MAJÓWKĘ (01.05.2014 roku).

 

 

3 komentarze do “Kanonizacyjne obchody 27.04.2014 roku”

  1. Martyśka napisał(a):

    Wyjazd meega super udany! Atmosfera świetna, struny całe (zarówno gitarowe jak i głosowe). Jedyny minus, to zdjęcia (jak to Ksiądz powiedział) „dla laryngologa” -.- Ale tym razem to Asia odpowie za to wyczucie momentu. Choć nie ukrywam, po cichu liczyłam, że Ksiądz jednak nie udostępni wszystkich zdjęć 🙂
    Dziękuję bardzo uczestnikom, gitarowemu kompanowi „jedynemu Szeryfowi”, organizatorom i wszystkim obecnym. Koncert zaliczam jak najbardziej do udanych.

    A i wnoszę poprawkę, ks. kanonika z obrazków obrabowałam ja, p. Dominika i Malwina 😉 Kasia zajęła się kremówkami 😀

  2. Martyśka napisał(a):

    A i Drogi Szeryfie, myślę że nadszedł czas na aktualizację muzyki w samochodzie 🙂 Przydałyby się jakieś nowości 😀

  3. Dominika napisał(a):

    Koncert był świetny !!!
    Dziewczyny śpiewacie rewelacyjnie 🙂 no i gitarki też super 😉
    Co do obrazków to – ” tak ” – byłam tam 🙂
    No i podsumowanie Nadii – „Takie koncerty to co niedzielę powinny być 😀 ” – ja tam się z tym zgadzam 😉

Zostaw komentarz

XHTML: Możesz użyć następujących tagów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>