Blog J.B.

Archiwum dla czerwiec, 2008

Rozpoczynamy wakacje !!!

Autor: janusz o 20. czerwca 2008

Lubań-Księginki, 20.06.2008 roku

Szanowni Państwo !!!

Drodzy Pedagodzy, Nauczyciele i Wychowawcy !!!

wakacje03.jpg Dobiega końca kolejny czas „siania” – rok szkolny 2007/2008. Na rozpoczynający się czas wakacyjno-urlopowy życzę Państwu miłego i relaksującego wypoczynku, dobrej pogody, zwiedzenia wielu ciekawych miejsc i poznania wielu interesujących ludzi oraz oczywiście… obfitości Bożego błogosławieństwa.
Życzenia udanych, bezpiecznych i pełnych radości wakacji kieruję także w stronę Was, Wakacje02.jpgdrogie Dzieciaki i Młodzieży. W tym czasie niech nie opuszcza Was poczucie humoru. Owocem dobrego przeżycia tego czasu niech będzie nowa (koniecznie pozytywna) energia w nowym roku szkolnym.
Na koniec dedykacja wakacyjna dla Was wszystkich – słowa Phila Bosmansa, które niech rozpoczynają każdy kolejny wakacyjny dzień:

Każdy dzień przyjmij

jak podarunek od Boga.

Nie wstawaj za późno.

Popatrz w lustro,

uśmiechnij się serdecznie i powiedz sobie:
”Dzień dobry”!

A gdy zdobędziesz już w tym wprawę,

postępuj podobnie także wobec innych.

Wakacje01.jpgwakacje04.jpgWakacje_z_rodzin___01.jpg

Pozdrawiam serdecznie
i zapewniam
o pamięci modlitewnej.
Szczęść Boże !!!

Proboszcz

podpis_4.jpg

 

Ks. Janusz

Napisany w szkoła | 1 Komentarz »

Dzień Dziecka w ZSP nr 2 w Lubaniu 05.06.2008 r.

Autor: admin o 5. czerwca 2008

Wydawało by się, że Dzień Dziecka to święto młodszych nastolatków. Jednak dzisiejszy dzień w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Lubaniu stał się dowodem, że świętują także „mega-dzieci”. Świętowanie w naszej szkole miało miejsce w czwartek (05.06.2008 roku) i zostało powiązane z akcją „Stop przemocy w szkole”.
Preludium święta stał się „Rajd na raty”, w którym wzięła udział większość uczniów oraz prawie wszyscy nauczyciele. Intencją wspólnego wyjścia było poznanie piękna okolic Lubania, którego często po prostu się nie zauważa. Nasza trasa była interesująca: wyjście ze szkoły – ul. Dworcowa – ul. Jeleniogórska – dawne kamieniołomy (nie znam obiegowej nazwy – jeśli w komentarzach się pojawi, umieszczę ją natychmiast) – powrót: do ul. Jeleniogórskiej – potem jakąś polną dróżką (ominęliśmy duży kawałek obwodnicy) – ul. Jeleniogórska (na wysokości mostu) – ul. Dworcowa – Szkoła.
Jako, że nasza szkoła jest typowo męską placówką, tempo zostało dostosowane do możliwości panów – co spowodowało, że już przy ul. Jeleniogórskiej (przynajmniej u mnie) pojawiła się niewielka zwyżka ciśnienia. Ale nic to – nas nie zajadą.
Dla mnie dzisiejszy wypad był interesujący także z foto-punktu widzenia – kiedy doszliśmy do wyrobisk, pokazała się piękna panorama ziemi lubańskiej. Oczywiście aparaty były w pogotowiu, więc… znowu trzeba będzie zerkać na fotosy.
Drugą część dzisiejszej imprezy rozpoczęło pieczyste – nie, nie baran, ale… kiełbachy z grilla. Smakowały po naszym „spacerku”, a dla niektórych były potrzebne, aby wzmocnić przed mającym się rozpocząć w 20 minut później meczem siatkówki: nauczyciele – uczniowie.
Niestety, dotrwałem do tego momentu – obowiązki proboszczowskie zmusiły mnie do opuszczenia dalszego ciągu. Nie znam więc wyniku meczu, ale trzymam kciuki za naszą drużynę „kadry” – Koleżanki i Koledzy! Pokażcie małolatom, co to znaczy prawdziwa nauczycielska kondycja.
Wszystkich uczestników dzisiejszej imprezy serdecznie pozdrawiam ks.Janusz

Napisany w szkoła | 1 Komentarz »

Czar jednośladów

Autor: admin o 3. czerwca 2008

Dzisiaj relacja odmienna w stosunku do ostatnich. Po pierwsze – krótka (już słyszę ten aplauz), po drugie – niestety bez fotek. Wczoraj postanowiłem w końcu sięgnąć po alternatywną metodę przemieszczania się, ekologiczną i bezołowiową – czyli… odkurzyłem swój rower. Na początek zaproponowałem grupce maturzystek trasę rekreacyjną: Lubań – Kościelnik – Leśna – Czocha – Gryfów – Olszyna – Lubań. Parę kilometrów to liczyło, ale… nikt nie miał jeździć na czas. Tymczasem… jedyną osobą, która nie „wymiękła” była Natalia (chwała Ci!!!).
Pogoda może była trochę zbyt upalna, ale… „nagrzewanie” to podobno skuteczna kuracja zbijająca kilogramy. Początek był tragiczny – Natalia tak „wydarła”, że już zacząłem się martwić, że tym razem trzeba będzie prosić o odrobinę litości dla starszego człowieka. Ale przed Leśną sytuacja się unormowała – pojawiły się kolory na twarzach i tempo w końcu się ustabilizowało. Przejechaliśmy Leśną i zaczęliśmy się wspinać na pierwszy duży podjazd do Czochy – i w tym momencie…
… cytując Natalię „Bóg mnie pokarał” – zerwał mi się łańcuch. W swojej naiwności liczyłem, że może uda się go złożyć na tych kilka kilometrów powrotu – niestety, po zjeździe znowu został na asfalcie. Normalnie szok!!! Wychodziło na to, że mimo to sprzyja mi jednak szczęście – łańcuch spadł tuż przed tablicą punktu napraw rowerów. Uff… no to teraz zajmie się tym fachowiec. Po dłuższym czekaniu pojawił się w końcu „fachowiec” – zabrał się za rower, skasował robotę i życzył mi miłego kolejnego tysiąca kilometrów (przynajmniej tyle miałem przejechać). Życzenie to niestety zakończyło się po niecałych… 20 metrach, kiedy łańcuch zablokował przerzutkę i ją zerwał. „Fachowiec” oczywiście „umył ręce” i taka piękna rekreacyjna trasa zakończyła się transportem nie tak bardzo ekologicznym, bo na pace samochodu.
Refleksja „po” – na przyszłość…
… nie znęcać się nad dziewczynami (szczególnie w rejonach podjazdów)
… omijać „fachowców”
Pozdrawiam wszystkich, szczęśliwszych ode mnie dzisiaj, rowerzystów ks.Janusz

Napisany w wycieczki | 1 Komentarz »