Autor: admin o 27. kwietnia 2010
Czas „przesileń” to podobno totalne szaleństwo – nie da się ukryć… coś w tym jest… przynajmniej w moim przypadku. Wczorajszy wypad do Jeleniej Góry (26.04.2010 roku) miał być miłą wizytą na „starych kątach”, tymczasem stał się… równie miłym, ale bardziej aktywnym spędzeniem kilku godzin… w górach. Wyszło na to, że po niedzielnym treningu „mięśni łańcuchowych” (vel „rowerowych”) przyszedł czas na rozgrzewkę „mięśni górskiego buta”.
Z pewnością motywację wzmocniła piękna pogoda i aparat, „wołający do mnie”: użyj mnie!!! Nie mogłem się oprzeć – stąd też trasa miała charakter spacerowo-fotosesyjny. Wybrałem szlak żółty, który rozpocząłem nad gościnnym Domem Wczasowym „Wodomierzanka” (miejsce „górskiej kaźni” uczestników zimowiska). Novum wędrowania było poszerzenie pola obserwacji – trzeba było obserwować nie tylko podłoże (hasło: kamyki), ale także otoczenie (aby znaleźć i uchwycić obiektywem coś nieszablonowego). Jak zwykle (co będzie widocznie w załączonym fotoserwisie) fascynacja foto objęła także samą Łomniczką – sporo fotek powstało właśnie tam.
Przewędrowałem gdzieś około 2 godzin – tym razem liczę w godzinach, bo było kilka większych postojów (wymuszonych widoczkami). Nie wiem, czy się spodobają czytelnikom. Ja jednak bardzo gorąco polecam ten szlak (tak w lecie, jak i w zimie) – gwarantuje pewien wysiłek, piękne widoczki, relaksującą ciszę z odgłosami przyrody i… czasem spotkanie z „gościnnym Husky” (tak było przy mostku – i sam nie wiem, kto miał wyższe ciśnienie… ja czy jego właściciele).
[Na boku – chodzi o szlak, na który można wejść tuż obok Komendy Policji. Tam także można zaparkować. Szlak dochodzi do Schroniska nad Łomniczką. Naprawdę warto!!!]
Napisany w wycieczki | 2 komentarze »
Autor: admin o 25. kwietnia 2010
Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu na mojej stronce – nie znaczy, że o niej zapomniałem. Po prostu – wydarzenia minionego czasu umieszczałem na stronie parafialnej i szkolnej – stąd cisza. No, ale przyszedł czas na aktualizację – więc zapraszam…
Zima – choć nie ustaje w „nocnych przypomnieniach” o sobie, odchodzi już w niepamięć. Czas nie tylko odłożyć kozaczki; czas także rozpocząć „pracę od podstaw” nad poprawą kondycyjną. Dzisiaj (25.04) postanowiłem rozpocząć sezon rowerowy A.D.2010. Dzięki „ogłoszeniu” na mszy o 10:00 inauguracja odbyła się w niewielkim gronie: Ania i Kasia, Magda i Joasia oraz Michał i Bartek (no i ja).
Plany były skromne – „krótka” trasa rekreacyjna do Leśnej i z powrotem. Niestety – jak zwykle – poniosło mnie. W Leśnej tylko na chwilę zatrzymaliśmy się, aby „uzupełnić elektrolity” (że o lodach nie wspomnę). Potem ruszyliśmy dalej – w stronę zamku w Świeciu. To tutaj po raz pierwszy padły słowa osła ze „Shreka”: „Daleko jeszcze?”. No, ale odpowiedzi były na tyle zawoalowane, że nie zniechęciły trzech osób (Ani, Kasi, Michała), które – wraz ze mną – dojechały do samego zamku (było to o tyle „zabawne”, że pozostała trójka „spasowała” jakieś 150 metrów przed nim). Odbyła się oczywiście mini-sesja foto i przyszedł czas na powrót.
Był o tyle luźniejszy, że „każdy ruch pedała przybliżał do domciu” i do tego spory kawałek szlaku wiódł „z górki”. Trudności zaczęły się w Kościelniku, gdzie dały o sobie znać „kondycyjne problemy pozimowe” – ludzi i sprzętu. No, ale nic to… byle do przodu. Po prawie 3 godzinach dojechaliśmy (i dotoczyliśmy się – niektórzy) do Lubania,
Wyjazd był fajną imprezą, dającą okazję przewietrzyć „moje stare kości”. Wyszło na to, że nie jest jeszcze ze mną tak najgorzej, choć nie będę ukrywał… w chwili pisania tych słów „dogorywam” (ale i tak we wtorek chcę trasę powtórzyć). Serdecznie dziękuję towarzyszącej mi Młodzieży i gratuluję kondycji i wytrwałości. Mam nadzieję, że padające pod koniec trasy „nigdy więcej” to tylko efekt działania słońca – ja w każdym razie serdecznie Was zapraszam na kolejne wypady (to kieruję także w stronę kochającej rowery Pani Beaty).
Zamek w Świeciu
zamek na bazaltowym wzgórzu powyżej wsi Świecie powstał prawdopodobnie w XIV w. wybudowany przez księcia świdnicko-jaworskiego Bernarda jako zamek chroniący szlak z Łużyc do Lubania i Jeleniej Góry. Był jedną z warowni tzw. Okręgu Kwisy. W skład zamku wchodziły: kamienna wieża mieszkalna o nieregularnym kształcie, kaplica, gotycki dziedziniec i późniejszy XVII w. pałac. Całość umocniona była obwodowym murem obronnym i fosą. Utracił znaczenie militarne po włączeniu Śląska do Czech. Kilkakrotnie przebudowany (m.in. w XVI w. po pożarze i XVIII w.). W roku 1760 został opuszczony, spłonął w 1827 r. i do dziś pozostaje w ruinie.
Napisany w wycieczki | 1 Komentarz »