RYZYKO SIĘ OPŁACIŁO czyli… WYJAZDOWY JUBILEUSZ
Autor: admin o wtorek 16. lutego 2010
W niedzielę, 7 lutego, część kierowców przejeżdżających przez Ściegny przeżywała ciężkie chwile – zasypane śniegiem pobocza uniemożliwiły zaparkowanie autokaru na poboczu i w związku z tym przez 10 minut centralna ściegieńska trasa była zablokowana. Dlaczego?… W tym bowiem dniu dobiegało końca kolejne, piętnaste już (kryształowy jubileusz!!!) zimowisko, którego organizatorem było duszpasterstwo parafii św. Maksymiliana Marii Kolbe w Lubaniu (współorganizatorem była parafia św. Apostołów Piotra i Pawła w Bogatyni).
Każde z tych piętnastu zimowisk było inne. Najliczniejsze (dzieci i młodzież z Węglińca) liczyło 87 osób, najmniejsze – 12 osób. W tym roku, licząca 45 osób, grupa dzieci i młodzieży reprezentowała Lubań, Bogatynię, Porajów, Zarębę, Kościelnik, Wrocław i Zgorzelec. Novum tegorocznego zimowiska była duża ilość uczestniczącej młodzieży gimnazjalnej i ponadgimnazjalnej. To właśnie ona stanowiła element tego „ryzyka, które się opłaciło”.
Podobnie, jak przez minione 12 lat, tak i tym razem bazą wypoczynku była gościnna Szkoła Podstawowa w Ściegnach, której dyrektor, pan Leszek Basiński, jest wielkim przyjacielem najmłodszych. Założenia organizacyjne obejmowały tak aktywny wypoczynek w pięknym rejonie naszej diecezji, jak i stałą formację (jej realizacji służyły codzienne msze św. z homiliami). Z racji zróżnicowania wiekowego, jak i regionalnego, Kadra położyła duży nacisk na realizację zadań integracyjnych – ich realizacji służyły ciekawe gry i zabawy oraz (tu szczególnie wykazała się młodzież) wspólny całodzienny pobyt w Karpaczu.
W tym roku po raz pierwszy od kilku lat dopisała nam pogoda. Nie brakowało śniegu, a temperatury pozwalały na dłuższy pobyt w plenerze. Pozwoliło to nam zrealizować prawie wszystkie zaplanowane konkurencje i imprezy plenerowe („najsympatyczniejsze bałwanisko”, „najdłuższy ślizg”, „zjazd na bele-czym”, „najciekawszy sposób przyjęcia postawy horyzontalnej”, spartakiada zimowiskowa). Ich zwieńczeniem stało się ognisko, przy którym było ciepło nie tylko od płomieni.
Tegoroczny program został dostosowany przez Kadrę do możliwości i potrzeb naszych podopiecznych (z uwzględnieniem wieku). Były więc zajęcia grupowe (plastyczne dla młodszych i sportowe dla starszych), ale także ogólnozimowiskowe (nauka kroku zespołowego „La Bastriglo” i „Smidje”, „Dzień hiszpański”, „Parodia filmu”, „Mam talent”, „Mumia” i „Kubistyczny portret Kadry”). W cykl codziennych zajęć zostały także wplecione wieczorne zabawy, będące jeszcze jedną okazją integracji całości grupy.
Tradycją naszych wyjazdów stały się poranne „spacery” do miejscowej świątyni (udostępnianej przez gościnnego proboszcza, ks. Prałata Stefana Świdronia), będące okazją dawania świadectwa wiary i dziecięcej radości (kilka lat temu jeden z obserwatorów nazwał te codzienne przejścia „rekolekcjami w drodze”). Podczas mszy św. staraliśmy się rozważać (podczas dialogowanych kazań – oj, nie dało się podczas nich przysnąć), jak świadomie uczestniczyć w każdej Eucharystii. Nasi podopieczni podejmowali się prowadzenia liturgii słowa i śpiewu, brali też czynny udział w procesji z darami.
Zimowisko miało też swoje trzy szczególne momenty. Pierwszym była „zemsta szeryfa” czyli całodzienne wyjście do Karpacza – w tym roku wyjątkowo nie skorzystaliśmy z pomocy PKS. Tak więc pieszo przeszliśmy ze Ściegien do Karpacza, tam podeszliśmy do Centrum Pneumonologii i Białego Jaru, stamtąd zejście do komisariatu Policji (nie żeby ktoś potrzebował pomocy) i stąd żółtym szlakiem „sadystyczne” podejście do DW „Wodomierzanka”, gdzie czekał na nas pyszny obiad. Po 40-minutowym odpoczynku powtórzyliśmy częściowo trasę, wracając do centrum Karpacza, skąd – zmęczeni, ale zadowoleni z siebie wróciliśmy do Ściegien (z tym zmęczeniem było różnie, bo paradoksalnie – najbardziej zmęczona była młodzież – nie z racji niedomagań fizycznych, ale z tytułu stałej pomocy najmłodszym: od pchania i podciągania, przez noszenie na ramionach. Podczas tej trasy można było zrozumieć, dlaczego przesłaniem zimowiska stały się słowa Bruno Ferrero: „Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem. Możemy latać tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka”. To dlatego w tytule zostały umieszczone słowa o „opłacalności ryzyka”).
Drugim momentem wartym podkreślenia był „Dzień Dobrodzieja”, w którym naszą modlitwą i prezentacjami staraliśmy się wyrazić naszą wdzięczność tym, którzy okazali nam serce i zrozumienie. Podczas mszy św. usłyszeliśmy po raz pierwszy, jak wiele osób i instytucji wzięło udział w organizacji naszego 8-dniowego wypoczynku (szok!!!). Po mszy św. sprawowanej przez ks. Janusza zaproszeni Goście przeszli z nami do szkoły, gdzie przedstawiliśmy to, czego udało nam się nauczyć (i polubić) – grupowe układy taneczne, których ukoronowaniem stały się odtańczone razem z Gośćmi „Kaczuchy”. Zakończeniem tego dnia stała się prezentacja naszych plakatów-wizytówek grup i ich hymnów przed dostojnym jury (w tym roku jego przewodniczącym został Prezes lubańskiego PSS Społem) oraz wspólnie spożyty obiad (no, może tym razem było trochę ciszej niż zwykle… ale tylko trochę).
Wreszcie trzeci moment – też sobotni. Kadra przygotowała spotkanie „Pożegnalny płomień przyjaźni” będący okazją podzielenia się (przy świetle świec) tym wszystkim, co było dla nas ważne i ciekawe podczas trwania zimowiska. Było ciepło i momentami wzruszająco.
Kolejne, „Kryształowe” zimowisko jest już historią. Dzięki wielkiej ofiarności Kadry oraz pomocy instytucji i osób prywatnych (a także dzięki zaufaniu Rodziców, którzy powierzyli nam swoje pociechy) udało się po raz kolejny przeżyć czas, w którym staliśmy się dla siebie bliscy i doświadczyliśmy wiele serdeczności. Harmonijne połączenie formacji, zabawy i wypoczynku dało okazję przeżycia 8 fajnych dni w bardzo ciekawym rejonie Karkonoszy. Za to wszystko DZIĘKUJEMY. Ofiarodawcom zaś i Dobrodziejom dedykujemy słowa Michela Quoista: „Nikt nie jest aż tak biedny, aby nie móc podarować uśmiechu, ani na tyle bogaty, aby go nie przyjąć”.
środa 17. lutego 2010 o 18:47
Oj to prawda,że się opłaciło i to jeszcze jak…
Pozdrawiam:)
wtorek 23. lutego 2010 o 21:46
Ale te zimowisko było najbardziej pechowe:(
Pozdrawiam
wtorek 23. lutego 2010 o 22:42
no niby tak ale w sumie 13 to pechowa,a to było 13 zimowisko w tej szkole;(