Blog J.B.

Archiwum autora

Coś na Sylwestra

Autor: admin o 31. grudnia 2010

To już ostatni dzień Staruszka 2010 – czas się z nim pożegnać. Wszystkim moim Znajomym i Przyjaciołom, a także przypadkowym Obserwatorom stronki życzę szalonej, pełnej humoru i rozrywki Nocy Sylwestrowej. Pamiętajcie! 1 stycznia to MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ ZMĘCZONYCH OD URODZENIA – więc macie prawo być w tym dniu zmęczeni (zwłaszcza przed przybraniem pozycji horyzontalnej… we wczesnych godzinach porannych).

Właściwy nastrój trzeba w sobie zbudować. Pomocą w tej pracy niech służy poniższy film (który nota bene wysłała mi moja Siostrzyczka)

Napisany w wycieczki | 2 komentarze »

ŚWIĄTECZNY CZAS…

Autor: admin o 27. grudnia 2010

Boże Narodzenie to pełen ciepła i serdeczności czas, w którym przyjmując dar Nowonarodzonego uczymy się praktycznie dzielić Nim z innymi. Jego nieodłącznymi elementami jest wigilia, pasterka, wspólne kolędowanie i radość, radość i jeszcze raz radość…

W tym roku miała ona (BETLEJEMSKA RADOŚĆ) wiele odsłon. Pierwszą byłą wigilia spędzona w gronie członków Lubańskiego Stowarzyszenia Abstynentów „Odnowa” (18.12.2010 roku). Ten piękny wieczór, pełen serdeczności, stał się okazją do „zasmakowania” w szeroko pojętym dobru – jego wyrazem zewnętrznym były życzenia, spośród których utkwiły mi w pamięci słowa nowego Burmistrza Lubania, p. Arkadiusza Słowińskiego: „Życzę Wam pokory i miłości – pokory takiej, z jaką musieliście stanąć przed swoją chorobą i miłości, która płynąc od najbliższych pozwoliła Wam się z nią [chorobą] skonfrontować”. Relacja i film z tego spotkania znajdują się W TYM MIEJSCU

Same przygotowania również kryły w sobie dużą dawkę radosnego oczekiwania – napięty czas był wprawdzie stresujący, ale… nasze dzielne dekoratorki postanowiły w tym roku zaskoczyć wszystkich (ze mną włącznie). Każdy element tego pomysłu był „odsłaniany” z uśmiechem i zapewnieniem: „Nie będzie źle…”.

Tradycją ostatnich chwil Adwentu są też – wprowadzające nas w klimat Tajemnicy Wcielenia – wigilie szkolne i klasowe. Z racji pełnionych obowiązków miałem przyjemność uczestniczyć w trzech takich spotkaniach.

Pierwszym (22.12.2010 r.) była wigilia w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 (w którym uczę). Nasza młodzież postawiła w przygotowaniu jasełek na radość i humor. Przedstawione sceny Narodzenia były wierną adaptacją oryginalnej opowieści biblijnej przetransformowaną jednak na warunki współczesne. Byli więc panowie z ABW, bardzo atrakcyjne diabły (czy raczej diablice), no i Święta Rodzina w nieco zaskakującym składzie (Leonardo da Vinci chyba uległ by fascynacji współczesnym wizerunkiem Dzieciątka).

Inscenizację zakończyły serdeczne życzenia złożone kolejno przez Dyrektora szkoły, p. Eugeniusza Wiktora Zdunka, byłego nauczyciela, p. Arkadiusza Słowińskiego oraz Samorząd Szkoły. Zwieńczeniem tego wspólnego spotkania stały się wigilie klasowe, które przeciągnęły się do godzin południowych.

Kiedy klasy ZSP przeżywały wigilie w małych kręgach ja postanowiłem skorzystać z zaproszenia „sąsiadów” – Grona Pedagogicznego i uczniów Gimnazjum nr 1. Tutaj wystawione jasełka miały zupełnie inny charakter – trzeba się było przy nich wyciszyć, aby w pełni odebrać zaprezentowane przesłanie: „Wszędzie tam, gdzie człowiek spotyka się z człowiekiem jest Boże Narodzenie”. Piękne aktorstwo Młodzieży, świetnie dobrane teksty i pieśni – to wszystko dało okazję przeżycia kilkudziesięciu minut refleksji… bardzo budującej i wzruszającej. Nic więc dziwnego, że inscenizacja spotkała się z gorącym aplauzem.

Kolejną odsłoną „cudu Betlejem” stała się oczywiście msza św. pasterska – w tym roku na swój sposób wyjątkowa. Jak już wspomniałem, nasze dekoratorki tym razem były bardzo kreatywne i zadziałały z „szerokim rozmachem”. „Miniaturowa” szopka zajęła całe prezbiterium, kryjąc w sobie ołtarz. Delikatne, ale jednocześnie bardzo konkretne oświetlenie skłaniało do wyciszenia. Novum było także wykorzystanie świeżo nabytego sprzętu audiowizualnego, pozwalającego wyświetlać teksty kolęd na ekranie (to była nasza ostatnia tegoroczna inwestycja).

Odpowiedzią na te nowości stała się wyjątkowa atmosfera mszy, którą przeżyliśmy w półmroku, rozświetlanym blaskiem choinek i oświetlenia ołtarza. Trudno mi mówić za innych, ale to stworzyło klimat świątecznego ciepła i serdeczności. No i „bożonarodzeniowy capstrzyk” – zagrana na trąbce „Cicha Noc” obwieszczająca wkroczenie w czas Narodzenia Pańskiego.

Mogło by się wydawać, że teraz to już będzie „z górki” – tymczasem moi ludzie (w tym także Młodzież) potrafią zaskoczyć. Oto w niedzielny wieczór (26.12.2010 r.) przy drzwiach plebanii stanęła 14-osobowa grupka rozkolędowanej młódzi i dorosłych, którzy postanowili spędzić ten wieczór w skromnych plebanijnych progach. Nie, żebym nie był na to przygotowany.

Młodzież doszła do plebanii po dosyć długim „kolędowym spacerze” ulicami Lubania (podobno doszli do Osiedla i z powrotem) – cały czas śpiewając. Mimo nadszarpnięcia sił plebanijnym Gościom nie brakowało animuszu, co przełożyło się na ponad 2-godzinne wspólne śpiewanie (ubogacone dużą dawką humoru). Nie brakowało też oryginalności strojów – był łoś i renifer (ten w czerwonym nosem), no i oczywiście skrzat. Myślę, że żaden opis nie odda w całości tego, co dane było nam przeżyć przez ten czas – dlatego postanowiłem w tym roku po raz pierwszy zaprezentować żywy obraz, dokumentujący przebieg spotkania. Od siebie dodam tylko jedno – było REWELACYJNIE.

Kończy się czas bezpośredniego obchodu Tajemnicy Narodzin – wszystkim czytającym tę relację życzę jednak, aby „cud Groty Betlejemskiej” trwał w Was przez cały rok.

Napisany w moja praca | 3 komentarze »

Andrzejkowe „balety”

Autor: admin o 27. listopada 2010

Szkoła kojarzy się najczęściej ze swoistą migreną – „znowuuu???…”. Zdarza się jednak czasami, że chce się tam iść nawet w sobotnią noc. Tak właśnie stało się w przypadku kilkunastoosobowej grupy „moich” ludzi, którzy postanowili w szkolnej scenerii uczcić andrzejkową tradycję.

Pomysłodawcą był oczywiście „Duecik” [do niedawna „święta trójca”]; zaproszenie przyjęły osoby, które przez cały rok były widoczne w każdej dziedzinie rozwoju naszej parafii.

Zabawa Andrzejkowa – po raz drugi postanowiliśmy w ten sposób przeżyć „potęgę jedności” i frajdę dobrej, swojskiej zabawy.

Zacznijmy od strony kulinarnej. Jako koneser mogę stwierdzić, że przy bogactwie oferty dzisiejszego wieczoru klasyczny stół wigilijny to „mały pryszcz”. Gdyby chcieć chociaż spróbować specjalności każdej „kierowniczki” (zasadą tego typu zabaw jest: każdy przynosi coś od siebie) to… hmmm… żadna dieta by potem nie pomogła [nawet proteinowa]. Ja akurat trafiłem na pysznego kurczaka (dostałem przy tym ostrzeżenie, że jest ostry, ale on w ogóle nie reagował na nóż i widelec – był bardzo łagodny) i świetne ogóreczki (tak się dossałem do talerzyka, że prawie doń „przyrosłem”). Oczywiście udało się także „skubnąć” coś od sąsiadów (ale o tym cicho sza…).

W czasie masowej konsumpcji organizatorzy zaczęli wykazywać oznaki zaniepokojenia – czyżby tegoroczne „Andrzejki” miały upłynąć pod znakiem „kalorii”?!?!? Aby tak się nie stało, pani Małgosia ruszyła w tan, zaciągając do roztańczonego „wężyka” wszystkich siedzących przy pysznościach stołu. I tak się zaczęło…

Kiedy zostało przełamane początkowe „odrętwienie” tańczących par zaczęło przybywać [dodam, że swoje odtańczył nawet – postawiony na straży czystości obyczajów – nasz „księciunio”]. Także spokojna początkowo muza zaczęła przybierać na tempie i decybelach. Pierwszą „eksplozją zabawowego humoru” stał się kawałek… no, jakże by inaczej… „Jesteś szalona”. Nie będę wskazywał palcem, kto bawił się najoryginalniej w tych rytmach (ale dodam, że została określona mianem „Barbie”).

Kolejne utwory – przygotowane profesjonalnie przez DJ Rysia – dawały możliwość „poprzytulania się” na parkiecie oraz zrzucenia nadwagi (była więc i klasyka, i newsy dyskotekowe). Nasz lokal okazał się świetnie przygotowany – „parkiet” dawał możliwości uskuteczniania nawet potrójnych „piruetów z szybkością światła”.

Tak więc atmosfera była super-gorąca (w przeciwieństwie do 7-stopniowego mrozu na zewnątrz) – nie ukrywam, że opuszczenie zabawy było bardzo trudne, ale… obowiązki wzywają – trzeba jeszcze opisać chociaż jej fragment. Tak więc, gdy w szkole nadal bojowo tańcują, ja stukam w te klawisze, aby na żywo opisać wrażenia z kolejnej udanej, jak sądzę, imprezy integracyjnej.

O ile YouTube przyjmie nagrane filmiki, to jeszcze dzisiaj zaproszę na prezentację – świetnie oddają atmosferę zabawy. Fotki natomiast może wstawię jutro. Pozdrawiam bawiących się i czytających te słowa.

Napisany w moja praca | 1 Komentarz »

Rekolekcje kapłańskie 2010

Autor: admin o 9. listopada 2010

MEDYTACJE BIBLIJNE

Jak co roku w kalendarium każdego z nas musi się znaleźć szczególny czas – REKOLEKCJE KAPŁAŃSKIE. Kiedy naucza się innych, łatwo wpaść w pułapkę patrzenia na innych bez krytycznego oglądu samego siebie. Właśnie temu – wyciszeniu i spojrzeniu w siebie – poświęcony jest ten czas. Przeżywany jest w kilku terminach, z których ostatni przypadł na drugi tydzień listopada (08-11.11.2010 roku). Miejscem skupienia przeżywanego przez kilkunastoosobową grupę prezbiterów Diecezji Legnickiej oraz współbrata z czeskiego Tanvaldu, ks.Pavla Ajchlera. Prowadzenia nauk podjął się wykładowca psychologii WSD w Świdnicy, ks. dr Janusz Michalewski.

Sam przyjazd nie był może zbytnią przyjemnością – od Mirska na trasie towarzyszyła mi [gęstniejąca z każdym kilometrem] mgła i spadająca temperatura [przez chwilę był tylko 1 stopień na plusie]. Do tego jeszcze ciśnienie i… od ziewania „ponaciągało się” to i owo.


W nocy mgła zaczęła opadać, aby zrobić miejsce… pierwszym opadom śniegu. Tak… tak… zasnąłem w aurze jesiennej, a przebudzenie skojarzyło mi się od razu z zimowiskiem.

Tytuł artykułu jest nieprzypadkowy – została nam bowiem zaproponowana forma medytacji obrazów biblijnych, podkreślających ważne dla wewnętrznej formacji kapłańskiej zjawiska i postawy życia codziennego: Przemienienia na górze Tabor, powołania Piotra, ucieczki Eliasza, Męki Pańskiej oraz spotkania uczniów idących do Emaus z Jezusem. Zostaliśmy zaproszeni do „wejścia na górę”, z której lepiej widać perspektywę kapłaństwa opartego o „czystą szatę” oczekiwań Bożych, a nie naszych ludzkich; kapłaństwa, które nie lęka się pytać Chrystusa: „Czego względem mnie oczekujesz?”. Pomocą miało nam w tym służyć wyciszenie, bez którego – jak wskazał rekolekcjonista – nie będziemy w stanie „odebrać Bożego impulsu”, odczytać Jego wskazań.

To kapłaństwo jest wciąż lawinowo konfrontowane z nowymi zjawiskami i problemami, wymagającymi konkretnych odpowiedzi i postaw. Aby się w tym nie zagubić; aby nie dać się pochłonąć ciągłemu niepokojowi czy „duchowej nerwicy” potrzeba postawy i praktyki „przychodzenia do Jezusa” – postawy gwarantującej mądrość wyborów i wytonowanie postaw i zachowań oraz wyzwolenia od ziemskich oczekiwań „zniewalających” sens kapłaństwa. Owo „przychodzenie” do Jezusa zakłada wolność naszego serca – wpatrując się w przykład Eliasza i analizując istotę jego ucieczki zostaliśmy wezwani do praktykowania postawy otwartego serca – w którym działa „Boży pokarm”: słowo i Eucharystia.

Rozważając opis Męki Pańskiej zostaliśmy skonfrontowani z wieloma postawami, funkcjonującymi także w kapłańskiej rzeczywistości. W myśl zasady „świadomość jest podstawą zwycięstwa” przypomnieliśmy sobie postawy ludzkie, obecne także w dzisiejszej rzeczywistości, mogące być wewnętrznym lub zewnętrznym zagrożeniem dla posługi kapłańskiej. Czasem wydaje się, że jesteśmy wobec nich bezradni – odsunięty od grobu kamień jest wskazówką: „To co po ludzku jest niemożliwe, w łasce Boga staje się wykonalne”. „Potrzeba tylko prosić – wskazywał rekolekcjonista – o łaskę wierności w zmaganiu się ze swoją słabością”.

Wreszcie, wsłuchując się w opis spotkania uczniów z Emaus z Jezusem, po raz kolejny uświadomiliśmy sobie, co stanowi istotę – tak dziś częstego – odchodzenia od Chrystusa i Kościoła: rozczarowanie niespełnionymi ludzkimi ambicjami czy sposobem działania Boga; próby usunięcia cierpienia Chrystusa z ludzkiego życia – budowanie życia bez niego, co w końcu prowadzi do chaosu i swoistego „terroru dobrego samopoczucia”; zabicie swojego sumienia – dopuszczanie do łamania go przez innych i przez samych siebie. W tym procesie Chrystus cały czas nam jednak towarzyszy – nie poucza, nie strofuje, ale najpierw daje szansę „wylania przed Nim swojego bólu”. To właśnie „stanięcie w prawdzie przed Bogiem” jest pierwszym elementem uzdrowienia duszy. A potem…? „A potem trzeba wziąć Ewangelię i posłuchać, co Jezus ma do powiedzenia o naszym bólu.”

Dzisiejszemu światu brakuje odwagi, jego codzienności towarzyszy lęk. „Lekarstwem na to staje się doświadczenie żywej obecności Chrystusa Zmartwychwstałego. – wskazał rekolekcjonista – /…/ Gasi ona bowiem nasze ludzkie lęki, stawiane przez konfrontację z rzeczywistością. /…/ I tylko wtedy – jak uczniowie – będziemy w stanie wracać do Chrystusa i Kościoła”.

Rekolekcje kapłańskie to okazja pochylenia się nad wielością wymiarów życia Kościoła. Myślę jednak, że najlepszą kwintesencją prawdy o nim są słowa wieńczące nasz rekolekcyjny czas: „Żywy Kościół jest tam, gdzie ludzie – wraz z prezbiterem – doświadczają obecności Chrystusa /…/, ubogacająca zaś adoracja to zanurzenie się w tej cichej, żywej Chrystusowej bliskości”.

  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg
  • Majówka.jpg

W centrum rekolekcyjnego czasu musi się znaleźć oczywiście Eucharystia, która w drugim dniu rekolekcji miała wyjątkowo uroczysty charakter – liturgii obchodzonej uroczystości poświęcenia Bazyliki Laterańskiej przewodniczył bowiem Biskup Legnicki Ks. Stefan Cichy. W wygłoszonej homilii przypomniał znaczenie i historię dzisiejszego święta oraz odniósł je do dzieła rekolekcyjnej odnowy – „Budujcie żywe świątynie w swoich sercach i posługiwaniu. – powiedział kończąc – /…/ Niech te rekolekcje będą w tym dla Was wielką pomocą”.
Rekolekcje miały jeszcze jeden wymiar – w programie zostały także przewidziane codzienne spotkania formacyjne, przeprowadzane metodą „pracy w kręgu”. Spotkania te, bardzo osobiste stały się nie tylko okazją do wzajemnego poznania uczestników, ale dały szansę wymiany doświadczeń w wielu kluczowych dziedzinach dzisiejszego posługiwania kapłańskiego.

Napisany w moja praca | 3 komentarze »

Wspomnienie z wakacji

Autor: admin o 7. listopada 2010

Podczas wakacji miałem przyjemność przewodniczyć Eucharystii kończącej Przegląd Piosenki Abstynenckiej w pobliżu zamku Czocha. Było super, atmosfera świetna – okazało się [ku mojemu zaskoczeniu], że zostałem nagrany. Zapraszam do obejrzenia i pozdrawiam

Napisany w moja praca | 2 komentarze »