Blog J.B.

Archiwum dla wrzesień, 2024

Pszczew 02-07.09.2024 roku

Autor: admin o 6. września 2024

RELAKSUJĄCA CISZA

Fotki można znaleźć pod tym adresem: https://photos.app.goo.gl/SPrbsARxmAe4dxVm6

Dobiega końca pierwszy (po 2-letniej przerwie) urlop, który tym razem spędziłem w Pszczewie, nad pięknym jeziorem Kochle. Urlop był zaledwie tygodniowy, ale dał mi bardzo wiele. Warto było tu przyjechać.

Faktem jest, że trochę dziwnie się wypoczywało widząc dzieciaki idące do szkoły, ale… taka to już „sprawiedliwość PESEL-u” i przywilej „nauczycielskiego stanu emerytalnego”.

Pszczew, położony w woj. Lubuskim, niedaleko Międzyrzecza,  nie jest dużą miejscowością, ale zwraca uwagę dbałość o jego estetykę i podkreślenie historii (nazwałem to „historycznym pazurem”), datującej się od XIII wieku. Można powiedzieć, że pierwsze 3 dni poświęciłem na zapoznanie się z tym, co było dostępne przeciętnemu turyście:

  • Kościół parafialny pw. Św. Marii Magdaleny – powstały w XVII wieku, pięknie położony na szczycie skarpy, dominujący nad częścią miejscowości. Nie dało rady obejrzeć go od wewnątrz, ale znalezione w sieci fotki pokazują jego piękno.

  • Przykościelny cmentarz, obrazujący fragmenty historii miasta:

  • Grób proboszcza parafii w czasie ostatniej przebudowy kościoła, wielkiego polskiego patrioty, ks. prałata Władysława Enna;
  • Epitafium poświęcone mjr. Rudolfowi Majewskiemu „Leśnik”, żołnierzowi Wojska Polskiego w wojnie z bolszewikami w 1920 roku, dowódcy 25. Pułku Piechoty AK, zamordowanemu w więzieniu we Wronkach w 1949 roku.

  • Barokowa plebania otoczona parkiem z okazałym pomnikiem przyrody [przy tej plebanii moja to liliput].
  • Muzeum „Dom Szewca” – Muzeum zostało otwarte we wrześniu 1984 roku. To przede wszystkim zabytkowy budynek mieszkalny z II połowy XVIII wieku zbudowany z drewna na wysokiej kamiennej podmurówce. Dom Szewca wyróżnia się spośród innych budynków na pszczewskim rynku kształtem i proporcjami, wyznaczonymi przez kryty gontem wysmukły dach, stanowiący 2/3 wysokości budowli. Zamieszkiwany był niegdyś przez znaną w Pszczewie rodzinę Paździorków. Część powierzchni ekspozycyjnej muzeum przeznaczona została na odtworzenie warsztatu i sklepu szewca Feliksa Paździorka znanego działacza polonijnego. Ciekawostką Muzeum jest zachowana tzw. „czarna kuchnia” z połowy XVII w. Ponadto zobaczyć można znaleziska z wykopalisk archeologicznych, a także wystawę pt. „Dawny Pszczew na fotografii i pocztówce”.

  • Punkt widokowy Góra Wieżowa – miejscowe legendy skłaniały się ku hipotezie, że wzgórze usypali Szwedzi. Nawet w księgach kościelnych znalazł się zapis z 1631 r.: „Gustavus Adolfus z wojskiem kraj najechał (…) Spalili heretyki kościół i probostwo, ludzi bili i zranili, i miasto spalili (…) fossy i okopy usypali między jeziorami, i górę Wysoką, i do Trzciela poszli”. Przeprowadzone w 2006 r. badania archeologiczne ustaliły jednak ponad wszelką wątpliwość, że wysoki na 20 m kopiec jest XIII w. założeniem obronnym. Obwód Góry Wieżowej wynosi u podstawy – 120 m, u wierzchołka – 30 m. Jej wysokość to 20 m. Na szczycie znajdują się ławki, a także punkt widokowy na jezioro. Warto dodać, że aby zdobyć szczyt trzeba pokonać „survivalową ścieżkę zdrowia” – 57 stopni (które przypominają mi te, które zdobywałem w Karpaczu jako „zimowiskowy osesek”).

  • Ciekawe miejsce poboru wody pitnej w pobliżu Domu Szewca.

  • Kapliczka Św. Józefa w Rynku.

  • Spora liczba rzeźb, będąca pamiątką odbywających się w Pszczewie przed laty konkursów rzeźbiarskich.

Ale najważniejszym było chyba jezioro Kochle. Codziennie rano robiłem wokół niego spacer – to były super chwile: wschodzące słońce, poranna bryza jeziora i niesamowita, relaksująca cisza. To było COŚ. Żałowałem tylko, że nie wziąłem z sobą wędki, aby „odkurzyć” stare zainteresowania – byłaby niezła zabawa (chociaż może niekoniecznie dla ryb).

 

Pobyt w Pszczewie miał także wymiar „sentymentalny”. W jego pobliżu znajduje się miejscowość Rybojady, w której wypoczywałem równo 40 lat temu. Tamtego ośrodka nie znalazłem, ale co powspominałem, to moje.

 

Wreszcie, co warto podkreślić, bardzo kontaktowny, przyjazny gospodarz, który z jednej strony poświęcił trochę czasu, aby wskazać, co warto obejrzeć, ale czynił to z wielką dyskrecją i bez narzucania się.

 

Pobyt tutaj dobiega końca. Ocena jest jednoznaczna – warto było tutaj być!!!

Napisany w wycieczki | Brak komentarzy »