Autor: admin o 12. marca 2010
Moi podopieczni zmagali się w minionym tygodniu z wiedzą (narobiłem sobie za to u nich minusów). Zainteresowanych „zmaganiami umysłowymi” serdecznie zapraszam na moją „sadystyczne miejsce” mojej stronki. Wystarczy wcisnąć ten napis
Napisany w moja praca | Brak komentarzy »
Autor: admin o 8. marca 2010
Myślę, że za wyjątkiem „zimo-maniaków” wszyscy mają już dosyć „śnieżnych tematów”. Dlatego właśnie tę relację zatytułowałem w taki niecodzienny sposób. Dzisiaj bowiem wybrałem się w rejon Szklarskiej Poręby i trafiłem w scenerię… grudniowo-styczniową. Jeśli więc są wśród zalogowanych osoby o rozregulowanych zimą nerwach, to lepiej w tym momencie wejść na jakiś serwer „tropikalny”. Ale po kolei…
Dzisiaj (po tygodniu przerwy) przyszedł czas na odwiedziny Jeleniej Góry. Nie da się ukryć, że ruszałem w tamtą trasę w minorowym nastroju – moment „zwleczenia zwłok z pościeli” połączony bowiem został z „szokiem” na widok śnieżycy za oknami. Kocham zimę, ale tak sobie pomyślałem: „Nieeeeeeeeeee! To już przegięcie!!!”. No, ale pal sześć warunki – jechać trzeba.
W sumie trasa okazała się zupełnie przyzwoita; pomijając minusową temperaturę można było „wygodniej wesprzeć się na pedale gazu”, osiągając prędkość połowy „szybkości dźwięku”.
W Jeleniej w sumie było pięknie – słoneczko pokazało się w pięknej krasie, podkreślając śliczne widoczki Karkonoszy (patrz załączone fotki). Do tego się spotkać z wieloletnią znajomą, Dorotą. To było coś – znaleźć się znów w murach szkoły, w której uczyło się tych naście lat temu – i te wspomnienia o „latających kluczach” i „wyścigach z czasem” [taaaaaaaaaaaaaak… powiało chyba nostalgią]. W szkole trafiłem akurat na akademię dla miejscowych Pań (z okazji ich Święta) – tu wielkie gratulacje dla Młodzieży, a jeszcze większe dla artystycznych walorów Grona Pedagogicznego [z Panem Dyrektorem na czele – „Nie dokazuj” było rewelacją]. Tak więc wizytę w Mysłakowicach kończyłem w super nastroju.
I pewnie dlatego postanowiłem wracać do siebie inną niż zazwyczaj trasą – przez Szklarską Porębę i Mirsk.
- Spotkanie ze “starymi” znajomymi…
- Wicedyrektor Zespołu Szkół w Mysłakowicach…
- Dorota Bojanowska
- Karkonosze widziane z Mysłakowic
Już dojazd do Szklarskiej stał się okazją do zachwytu nad pięknem gór i ćwiczenia w sprawności manualnej rąk (żeby uniknąć tych dziur trzeba było nie tylko zwolnić, ale jeździć ósemkami). Jedno i drugie wyszło stosunkowo dobrze – piękno podziewałem, jak była prosta (bez dziur), zaś „pułapki drogowe” udało się ominąć w jakichś 80%. Te 20% zaliczonych zostało przy bardzo powolnej jeździe (tak koło sześćdziesiątki). Samochód to wytrzymał, więc w dobrym nastroju dojechałem do Zakrętu Śmierci.
Tu trochę mnie przytkało – zamiast pięknej czerni asfaltu ujrzałem… nieeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!!!!!… śnieżnobiałą zlodowaciałą taflę jezdni. Z jednej strony jechało się zabawnie – szczególnie kiedy podczas mijania się z kimś z naprzeciwka samochód huśtał się na muldach; z drugiej – powstała okazja uwiecznienia ostatnich akcentów tegorocznej zimy (przynajmniej taką mam nadzieję – że ona już się kończy). Widoki były fantastyczne – ponad metrowa warstwa śniegu, odbijające się w lodo-śniegu promienie słońca, spadające z drzew „śnieżynki” i… cisza (pomijając oczywiście mój odtwarzacz). Myślę, że gdyby poganiał mnie czas, trasa byłaby niebezpieczna, ale dzisiaj wyjątkowo mogłem sobie pozwolić na luz czasowy – więc po prostu była ciekawa.
Przed Mirskiem zatrzymałem się na chwilę przy zakolu potoku, gdzie można trafić na ciekawe widoczki (2 lata temu tam właśnie w środku maja trafiłem za zaspę śnieżną). Nie było może rewelacji, choć z drugiej strony dało się uwiecznić nieskażoną biel „pocałunku zimy” (ale umówmy się, to już ostatni – OK?).
Jako, że planowałem krótkie odwiedziny w Bogatyni, za Mirskiem skręciłem na Nove Mesto – i po wjeździe na trasę zacząłem się zastanawiać, jak to jest, że tutaj mogą być szosy bez dziur? Kochani drogowcy, może warto pójść na nauki do Czechów…
Powrót był spokojny (mimo szybko spadającej temperatury), więc nie będę się rozpisywał. Reasumując mogę napisać jedno: zimy mam już dosyć, ale tę trasę warto było zrobić – tym bardziej, że dało to okazję protestować nowy sprzęt foto.
- Dojeżdżam do Zakrętu Śmierci…
- Moja “srebrzysta strzała”
- Tu trzeba uważać z hamulcem
Jako, że dzisiaj świętują wszystkie Panie, wszystkim życzę ciepła i serdeczności rozłożonej nie na 24 godziny, ale na 365 dni w roku. Serdecznie pozdrawiam JB
Napisany w wycieczki | 2 komentarze »
Autor: admin o 3. marca 2010
Tu umieściłem trochę więcej fotek z Misterium przedstawionym 28.02.2010 roku – dedykuję je wspaniałej Młodzieży z KSM-u oraz jej Opiekunowi, Ks. Andrzejowi.
Napisany w moja praca | Brak komentarzy »