Blog J.B.

Dzień siódmy 24.01.2009 r.

Dzień dzisiejszy jest wyjątkowy z kilku powodów: primo – „Dzień Sponsora”; secundo – ostatni pełny dzień zimowiska (m.in. ostatnia zimowiskowa kolacja); tertio – dzisiaj bawimy się do „prawie upadłego”; quadro – dzisiaj wstajemy 30 minut później!!!!!!!!!!!!!
Niby cóż to 30 minut w stosunku do wieczności, ale… dla nas dłuższe spanko było jak woda na pustyni (i nie chodzi tu o fatamorganę). Wprawdzie na dźwięk gwizdków (a gdzie delikatność i czułe „Kochanie, wstajemy”???) nasze odczucia były dalekie od pacyfizmu, ale… liczy się chociaż gest.
Jeszcze bardziej zdołowały nas Ola i Monia – zimowiskowe „mikrusy” – które znalazły tyle sił, że podczas gimnastyki „zajechały nas prawie na śmierć” (niektórzy uznali to za karę za „nocne Polek rozmowy”). To już szczyty, jak można… a gdzie miłosierdzie?!?!
Dzisiejsza Msza św. w intencji sponsorów i dobrodziejów zimowiska została odprawiona później, o godz. 11:00. Oprócz nas wzięła w niej udział grupa osób, które okazały nam życzliwość i pomoc. Jak powiedział ks. Janusz – dzięki nim możemy korzystać z okazji do czynnego wypoczynku (no tak, to aluzja do gimnastyczki) i dobrej zabawy (czyżby „ansy” do wędrowania po Karpaczu?!?!). Podczas kazania podsumowaliśmy nasze 7-dniowe rozmowy o Eucharystii i spróbowaliśmy odpowiedzieć na proste i jednocześnie bardzo trudne pytanie: Po co jest Msza św.? (pomogła nam w tym opowieść o Panu Franciszku). Msza była taka sama, a jednocześnie inna – sami siebie zaskoczyliśmy super śpiewem, goście zaś byli zbudowani naszą kulturą osobistą (a co… musimy trochę się pochwalić… REKLAMA DŹWIGNIĄ…).
Ciąg dalszy dzisiejszego programu przewidywał spotkanie i pokazowy występ przed Gośćmi. Najpierw trochę pośpiewaliśmy – wszystko wyszło super, nawet chłopcy wyciągali cis-y i gis-y. Kiedy już umilkły słowa „Sanctus” (nawiasem pisząc – poznanego 3 dni temu), rozpoczął się pokaz układu zespołowego – belgijskiego tańca „Smidje”. Część z nas znała go z ubiegłego roku lub z lubańskiego Festynu Dziecięcego – nie zmienia to jednak faktu, że Goście podkreślili „profesjonalizm wykonania go”. Podobnie zaprezentowaliśmy układ „Macareny” (w nieco nowatorskiej wersji). Niespodzianka spotkania czekała jednak na nas wszystkich dopiero na końcu. Oto nasz „kierowniczek” zaprosił Gości do kółka… „Kaczuchy”?!?!… no nie!!!… ale siara!!!… Mimo obaw okazało się, że pomysł nie był wcale taki „siarowaty” – Goście dobrze się z nami pobawili, przy okazji uświadamiając sobie, jak ciężkim wysiłkiem była dla nas codzienna poranna gimnastyczka – „sadystyczna zemsta szeryfa”.
Większość konkursów była oceniana przez rodzime Żury – samą Kadrę, albo „mieszankę wybuchową” [Kadra + my]. Wyjątkiem stało się rozstrzygnięcie konkursu na najciekawszy plakat-wizytówkę grupy. Tutaj ocena była zdecydowanie obiektywna – jurorami byli bowiem nasi Goście. O obiektywizmie zaświadczył fakt, że w uznaniu naszych talentów Jury przyznało trzy równoważne wyróżnienia. Yes, yes, yes!!!
Podczas obrad Jury zniknął gdzieś nasz „szeryf”… a, no tak, trzeba gdzieś załatwić jakiś obiadowy prowiant (czyli przywieźć go z Domu Wczasowego „Wodomierzanka” w Karpaczu). To był stały punkt programu, ale obiad… nie był wcale taki sam. Dzisiaj bowiem o obsługę stołów zadbali chłopcy. Może bez fraków i innych dodatków, pilnowali, aby nigdzie nie brakowało jadła i przednich trunków (aby nie umniejszać dziewczętom, pragniemy podkreślić, że zadbały one o mniej widoczną, ale nie mniej ważną część posiłku – zniesienie naczyń i posprzątanie sali).
LB czyli „święty czas ciszy poobiedniej” minął szybko [i chyba po raz pierwszy w ciszy] – i to nie dlatego, że są Goście. Po prostu, szykowaliśmy siły (i sprawdzaliśmy stan „naszych kont”) na ostatnie „zakupowe szaleństwo”. Dzisiaj bowiem zadbaliśmy, aby bilans ściegieńskich sklepów zdecydowanie się poprawił – największym powodzeniem cieszyły się tic-tac’i [któż zgadnie, czy chodziło o świeży oddech, czy o brak kalorii???].
Ostatnim punktem {przed rozpoczęciem „Dyskoteki aż do bólu”} stała się zabawa „Kareta” (którą wielu z nas poznało 3 lata temu, podczas bogatyńskiego Pikniku Dziecięcego). Zabawa była przednia, śmiechu co niemiara – to był dobry „podkład” pod nasze parkietowe szaleństwo.
Słowem, które zaczęło się coraz częściej pojawiać od południa, była odmiana określenia „ostatni” – tak między innymi zostało nazwane ostatnie ćwiczenie terapeutyczne, podsumowujące zimowiskowy czas. W minionych latach było to bardzo sympatyczne spotkanie, w którym podkreślaliśmy przede wszystkim to, co pozostanie dobrym wspomnieniem przeżytego wspólnie czasu. Dzisiaj jednak to ćwiczenie, rozpoczynając się standardowo, zostało zakończone zupełnie inaczej – przeżyciem chwili ciszy przy świetle świecy. Niby banalne, a jednak miało swoją wymowę – niektórych chwil nie da się wyrazić słowami; tu władne jest tylko serce i pamięć. Zdjęcia tego nie oddadzą, ale przynajmniej pomogą zrozumieć piękno tych kilku minut.
Nie oznacza to oczywiście jakiegoś „łzawego” nastroju – potwierdzeniem stała się rozpoczęta wkrótce „Dyskoteka aż do bólu” obsługiwana przez nas [oczywiście pod czujnym okiem „Wielkiej Kadry Wielkiego Brata”]. Gatunkowe spectrum puszczanej muzy było bardzo szerokie, do samego jednak końca bawiliśmy się prawie wszyscy – wiadomo, „ostatki” to „total-szaleństwo”. Zachowaliśmy jednak poczucie odpowiedzialności – zgodnie z nie zapisaną umową z Kadrą zabawę zakończyliśmy parę minut po północy. A na to co się działo dalej (tak mniej więcej do trzeciej nad ranem) spuśćmy miłosiernie zasłonę milczenia…
Warto jeszcze dodać, że dzisiejsza noc – ostatnia podczas tegorocznego zimowiska – nie stała się wcale „zieloną nocą”. Nie dlatego, że nie lubimy tej tradycji; po prostu – KADRA ZAREKWIROWAŁA NAM WSZYSTKIE „ZIELONOCKOWE” GADŻETY I POMOCE!!!!!!!!!!!! Chcemy to zaskarżyć w sądzie wczasowym…
Jutro (a właściwie dzisiaj) trudny dzień. Ciężko będzie nie tylko wstać, ale przede wszystkim żegnać się. Ale nie ma strachu – „szeryf” obiecał załatwić straż pożarną z motopompą…

1 Komentarz do “Dzień siódmy 24.01.2009 r.”

  1. paulina włodarczyk napisał(a):

    szkoda że zdjęć nie ma i mnie hehe

Zostaw komentarz

XHTML: Możesz użyć następujących tagów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>